Jest sobie taka mała stacja Shell w Nevadzie, w miejscowości Wells, dokładniej to ta konkretna stacja, która znajduje się tuż przy drodze na skrzyżowaniu autostrady I80 z krajówką US 93. Stacja ta ma popsuty wyświetlacz cen (na zdjęciach z Google jeszcze go nie ma), na szczęście właściciel poradził sobie wieszając pod popsutym wyświetlaczem cenę paliwa na tabliczce. Nawet niezłą dodam, po drugiej stronie szosy cena wynosiła 3.64 za galon, a tutaj 3.56. Podjeżdżamy i już na samej stacji zauważamy, że na tabliczce jest dopisek "propane", czyli nasze znane i lubiane LPG. Szukając cen benzyny natrafiamy na mały wyświetlacz, taki ze dwa metry wysokości zastawiony jakąś starą cięzarówką, a tam cena 4.46. Nie no, to musi być jakaś pomyłka, takie ceny to byly wtedy, gdy ceny ropy poszybowały w kosmos... Niestety, ale potwierdzenie ceny znaleźliśmy w okienku w dystrybutorze, wtedy mając już pewność, że jest to próba naciągania na drogie paliwo pojechaliśmy dalej.
Trochę może i szkoda, bo googlując w poszukiwaniu informacji o tej stacji dowiedziałem się, że ominął nas niezły spektakl. W skrócie proceder wygląda tak:
-Podjeżdżasz na stację zwabiony "niską ceną" (niemal nikt nie używa tutaj LPG)
-Podczas tankowania podchodzi koleś z sąsiedniego sklepu z oponami
-Koleś się przygląda, zauważa, że któraś z opon wymaga natychmiastowej wymiany
-Bierze auto na darmowy przegląd ogumienia
-Opony trzeba wymienić, najlepiej wszystkie cztery, w końcu muszą być dopasowane
-Płacisz horrendalną kasę za stare, używane opony, czaem nadajace się na śmietnik
-Odjeżdżasz zadowolony z nowych opon i taniego paliwa, zaś wysokiego rachunku za paliwo nie zauwaqżasz płacąc kartą w dystrybutorze.
Dopiero przy pierwszym przeglądzie okazuje sie, że "nowe" opony to tak napradę szroty, a caly proceder był jednym wielkim oszustwem...
Tak więc nie tylko u nas można znaleźć krętaczy, różnią się tylko metody i skala, zaś kombinacja oszukiwania i na paliwie i na oponach przez dwa sąsiednie zakłady jest dość ciekawa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz